Przypadki zwykłej matki- niedzielny spacer
Niedziela. Do tego słoneczna!
Dzień wymarzony na spacer po wizycie w Kościele.
Wizyta była wręcz "cudowna" mając z boku 3 nie wychowane smarkule.
Idziemy się więc zrelaksować i nie myśleć o niczym.
30 sekund...
- Mamoooo, mogę jak wrócimy na laptopa?
Mamo-słowo, które uwielbiam, a tak bardzo czasami chciałabym, aby zamieniło się w Tatooo.
- Zobaczymy jak wrócimy i zjemy obiad.
- No ale ja musze się na Skype połączyć z dziewczynami!
- Jezu Kaśka, jesteśmy teraz na spacerze idź i oddychaj, wystaw twarz do słońca.
30 s...
- Jutro idę na sportowe po lekcjach
- Dobrze.
- A i ja mam jutro angielski normalnie?
- TAK.
- A karate jutro jest?
- TAK! Kasia zamilcz! Daj posłuchać ciszy.
- Ciszy nie można słuchać mamo, jakbyś chciała wiedzieć.
Wrrr.... mądrala
- To słuchaj ptaszków
- Jest zima, nie ma jeszcze ptaków.
OMG! Wdech wydech... idziemy dalej.
Mówię do Latosiowego:
- Wiesz jakie miałyśmy dziś towarzystwo w Kościele?
3 małolaty, młodsze od Kasi. 5 osób im zwracało uwagę, w tym ja.
3 małolaty, młodsze od Kasi. 5 osób im zwracało uwagę, w tym ja.
Kasia teleportowała się obok mnie
- No tato (jest! jest! nie mamo, tato!! ) wiesz jakie france?
Gadały, grały na telefonikach, cały czas sobie śpiewały, nawet tańczyły, a jedna jak przeklinała! Nawet buta zdjęła i wyjmowała kamyki.
Gadały, grały na telefonikach, cały czas sobie śpiewały, nawet tańczyły, a jedna jak przeklinała! Nawet buta zdjęła i wyjmowała kamyki.
Obciach na maxa. Ale oczywiście piorunowałam je wzrokiem
- No i co, przejęły się tymi piorunami w oczach?
-Nie, ale je znam, znam jednej siostrę i jej wszystko powiem...
Oddaliłam się z lekka i wystawiłam twarz do słońca
- Mamoooo mogę na tę kałużę zamarzniętą na polu?
-Idź.
Poszła. I wróciła.
Spodnie i kurtka do prania...
- Czy ty nie umiesz czegoś na kolanach nie robić!?
- Nie. Tak jest fajniej.
- Ale teraz wszystko jest upitolone
- To się wypierze mamo, co za problem. I brudne się mówi!
Wrrr....
- Samo się upierze oczywiście? Czary mary
- O matko to sama wrzucę do pralki i wypiorę.
- Taaaaa, wiesz ile już pralek wyprałam od wczoraj?
- cyt. Aj dk
- Co?
- cyt. Aj dk
Ja pitole... myślę, jakie znowu AJ DK!!!
- Czy możesz po polsku?
- Nie wiem
- Czego nie wiesz?
- No ile pralek prałaś.
- Ale po polsku powiedz co to aj dk!!!
- no NIE WIEM
- To po co mówisz jak nie wiesz?
wdech-wydech
wdech-wydech
- Jezu mamooo, nic nie kumasz,
Aj dk to z angielskiego i don't know czyli nie wiem.
Aj dk to z angielskiego i don't know czyli nie wiem.
- Aha. Spoko
OMG!!!!!
OMG!!!!!
- To ile tych pralek?
- Trzy, chodź nastawię czwartą
Ja, nie na czasie matka jestem.
Nawet nie wiem jak spacer minął.
Nawet nie wiem jak spacer minął.
Się wyciszyłam jak... AJ DK!!!
KURTYNA
No spacer był wesoły ale zawsze czegoś nowego się można od dzieci dowiedzieć 😊
OdpowiedzUsuń